MAŁGORZATA KAROLINA PIEKARSKA

pisarka, dziennikarka, historyczka sztuki – ambasadorka kampanii społecznej WypiszWyczytaj

Odejść łatwiej jest niż żyć…

Ten cytat z piosenki Urszuli przysłał mi Jacek, po przeczytaniu felietonu „Czy samobójcom należy przeszkadzać?” Wielu z was zrozumiało, że tekst nie jest tyle o Cobeinie ile o idolach-samobójcach, których na scenie muzycznej nie brakuje. Kurta przykład akurat wydawał mi się najlepszy, bo są fani Nirvany, którzy chcą umrzeć jak on. Wielu jednak myślało, że to rzecz o Kurcie i rozpoczęli w swoich listach przekonywanie mnie, że Kurt nie zabił się, że jego zabito, odsyłali mnie do książek… Znam te książki. Widziałam film, ale… prawdy nie dowiemy się pewnie nigdy i nie o prawdę o śmierci Kurta tu chodzi, ale o samobójstwa, których na wiosnę przybywa.

Wzrockowisko zaś jest nie tyle o samej muzyce, ale o czymś co jest koło niej. Tak jak wyrób czekoladopodobny, który czekoladę przypomina, ale nią nie jest. Jest felietonem, a więc tekstem subiektywnym, o czym zresztą pisałam jeszcze we wrześniu. Teraz oddam Wam głos. W końcu przysłaliście mi ponad 140 listów uziemiając w domu na 5 dni. Może jestem „zero”, „szmata” … i tak dalej, ale … nie piszę dla siebie lecz dla Was, choć z potrzeby wewnętrznej, czego nie ukrywam. Jeśli zaś Wy piszecie do mnie nie mogę zachować się jak tchórz-samobójca, który uciekł od życia i uciec od Waszych listów, czyli nie odpisać… choć przyznaję, że tak byłoby łatwiej. W końcu naprawdę wierzę w to co piszę. Wierzę, że jest tak jak w piosence Urszuli: „odejść łatwiej jest niż żyć…” Listy też łatwiej byłoby wywalić do śmieci… i wrócić do milszych i ładniejszych tematów… Ricky i plastikowe cycki…

***

Jak można „lubić Nirvanę” i tym samym poniżać jej współtwórcę? Nie masz prawa do cholery! Zostawił dziecko – to fakt, ale wiesz dlaczego? A co by dziecko powiedziało, widząc naćpanego ojca? „Tatusiu, co ci się w rękę stało?”. Mając 16 lat, taż zaczęłaby brać. Uwierz mi. Znam to z autopsji. Może właśnie gdybym nic nie wiedziała, nie poruszyłby mnie twój artykuł i nie znienawidziłabym cię za te ohydne słowa i nie miałabym cię teraz za szmatę… Mogłabym nazwać cię cyniczną egoistką, bo zadrwiłaś z niego i nie liczysz się z tym, że nie każdy jest taki jak ty! (…) Jesteś mądra, bo ty się nie zabiłaś, tak? Jesteś wielka, bo przeżyłaś i nie zostawiłaś dziecka, które w tej sytuacji powinno się wstydzić, że ma taką matkę! (…) nie masz prawa porównywać się z Kurtem, bo przy nim jesteś nikim. Wiesz, do tej pory czytałam twoje artykuły, powiedzmy z zainteresowaniem, fajne były… Ale od dziś, gdy kupię Cogito, wydrę sobie twoje „opinie” i spalę je na stosie, razem z tymi z poprzednich numerów! Bo to, co myślisz i to, co publikujesz, to dla mnie od dziś wielka kupa gówna!

***

Też mam syna (ma 2 m-ce i 8 dni). Gdyby nie on to już by mnie kilka razy na tym (zresztą nie wiele wartym) świecie nie było. Nie mówię o „wsparciu” jakim są jego ojcowie. Tak ojcowie, bo ma ich dwóch. Nie wiem który jest biologiczny, ale ani mnie ani im to nie przeszkadza. (…) Dziwnie na to patrzysz, dla mnie samobójstwo jest doskonałym kresem. Tak skończy się moje życie. Sama zdecyduję kiedy je zakończę (o ile wcześniej mnie coś nie zabije). Dla mnie Śmierć jest przyjacielem. Kiedy będę wiedziała, że to dziś, będzie to dla mnie jak randka. (…) Nie będę ci opisywać jak to zrobię (chociaż wiem to już bardzo dokładnie). Jak możesz oceniać Kurta. Nie masz prawa bawić się w psychoanalityka czyimś kosztem i swoje rozważania przedstawić na łamach „Cogito” czy jakiejkolwiek innej gazety.

***

Jacy ludzie są rożni, jedni podczas najgorszych chorób walczą o życie z całych sił mimo bólu i ogromnego cierpienia, a inni odbieraj sobie życie sami, z własnej woli. Zastanawiam się co by musiało się wtedy stać, żeby Kurt żył i tworzył dalej. (…) Sama potwornie boję się śmierci, ciągle wyobrażam sobie co by czuli Ci, których kocham jakby dowiedzieli się, że nie żyję. Najgorszą rzeczą dla człowieka jest strata bliskiej osoby. Dlaczego ja miałabym być przyczyną cierpień? Czy oni na to zasłużyli?

***

Wiem co to znaczy, gdy ktoś odchodzi na własną prośbę. (…) mój kumpel z klasy powiesił się w chlewiku koło swojego domu. Znaleźli go z podkurczonymi nogami na snopkach siana. Nie był pewien… zostawił sobie drogę odwrotu… nie skorzystał z niej. Została po nim ogromna cisza. Długo nikt nie mógł się przyzwyczaić do pustego krzesła w klasie…

***

Mam kolegę, którego ojciec się powiesił. Nie potrafił poradzić sobie z życiem. Zostawił żonę i dzieci. Pamiętam jak dużo ludzi było na pogrzebie. Cała moja klasa patrzyła jak on płacze i nikt nie potrafił mu pomóc. Teraz oni ledwo wiążą koniec z końcem, ale nikogo już to nie obchodzi, sensacja przycichła. Chłopak stał się jeszcze bardziej skryty i cichy. I zrozumiałam, że poprzez samobójstwo człowiek nie tylko uśmierca siebie, ale także tych którzy go kochali.

Ps. A po lekturze Waszych listów mam jeszcze takie cztery refleksje:

Kiedy kogoś nie lubimy, to wkurza nas nawet wtedy, gdy nic nie mówi…
Jak się ktoś podoba wszystkim to znaczy, że jest żaden…
Cogito ma 100 stron. Wzrockowisko zajmuje jedną…
Ja czuję ciążącą odpowiedzialność za napisane słowa, a Wy?