Tomasz Bereźnicki
„Zamah, czyli meisterstück i inne komiksy”
Wydawnictwo: Klinika Języka
Komiks to specyficzna książka. Są tacy, którzy odmawiają jej prawa do bycia literaturą. Choć przecież pewnego rodzaju odpowiednikiem komiksu jest twórczość duetu Marian Walentynowicz i Kornel Makuszyński, którzy stworzyli Koziołka Matołka, Fiki Miki i jeszcze kilka innych postaci literackich. Ale to deprecjonowanie komiksu wynika zapewne z tego, że istnieją komiksy tylko obrazkowe. Są na szczęście tacy, którzy uważają, że komiks to równocześnie uboższa siostra filmu i bogatsza siostra nieilustrowanej baśni. W Polsce w czasach PRL komiks najpierw uważano za imperialistyczny wymysł, gdyż był niezwykle popularny w tak potępianych przez władze Stanach Zjednoczonych. Potem zauważono jego propagandową siłę, przypominając sobie zapewne wydawane w dwudziestoleciu międzywojennym komiksy o wojnie polsko-bolszewickiej przemawiające swoją ilustrowaną treścią do tych, którzy nie potrafili czytać i pisać. Postanowiono więc wykorzystać go i… tak narodziła się jedna z popularniejszych serii o kapitanie Żbiku. Pomysł chwycił na tyle, że zdecydowano się wydawać całe pismo z komiksami zatytułowane „Relax”. Dziś komplet archiwalnych zeszytów potrafi kosztować na giełdzie pokaźną sumkę. (Bywa, że za jeden trzeba zapłacić ponad 500 złotych).
Do tego wszystkiego nawiązuje Tomasz Bereźnicki w książce „Zamah, czyli meisterstück i inne komiksy”.
Fragmentów komiksowych jest tu 10, ale zebranych w 6 rozdziałów. Zaczyna się od tytułowego zamahu, (tym razem przez „h”) inspirowanego kultowym już komiksem z Relaxu autorstwa Jana i Karola Saudków, w którym rysunek trzech naboi, jakie pozostały bohaterom, mocno działał na wyobraźnię czytelników. U Bereźnickiego, któremu scenariusz napisał Gabriel Maciejewski, jest trochę inaczej, bo autorzy potraktowali problem po prostu szerzej. Jest więc Hitler i jego reakcja, ale też mały wykład o tym, że okupacja niemiecka w Polsce nie była tak łagodna jak w Czechach.
W komiksach, a właściwie ich fragmentach widać, że Bereźnicki czerpie właściwie ze wszystkiego. Jest tu odwoływanie się do muzyki, gdyż mamy komiks o przygodach Jimmy’ego Page’a z Led Zeppelin. Jest i film, ponieważ spotykamy bohaterów obu części „Vabank” wyreżyserowanego przez Juliusza Machulskiego. U Bereźnickiego akcja dzieje się jednak w czasie wojny, a Kramer jest oczywiście… volksdeutschem.
Jest opowieść o tym, jak zrobić dobry polski film. Jak? Informują nas o tym amerykańscy aktorzy: George Clooney, Russel Crowe i Bruce Willis, który zresztą stoi dumnie na gruzach Warszawy, mając na głowie… beret z orłem, a na przedramieniu… powstańczą opaskę.
Jest komiks na podstawie jednego z napisanych do żony listów Wilhelma Hosenfelda, który ocalił życie Władysławowi Szpilmanowi.
Jest komiks czysto literacki, będący ilustracją ostatnich chwil życia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego oraz jednego z jego wierszy.
Jest i niegdysiejsza „polityczna bieżączka” mocno już jednak dziś zdezaktualizowana, ale czerpiąca inspiracje z tego, co w komiksach PRL’owskich było najpopularniejszego, czyli z kapitana Żbika. To historia o tym, jak przyszedł Lew Rywin do Adama Michnika, czyli komiks „Przygody Adama M. na milicji”. Milicjantem jest oczywiście kapitan Żbik, ale na co dzień nosi maskę Daniela Craiga, który zdaniem Michnika… „nawet na Bonda nie wygląda”.
„Zamah, czyli meisterstück… i inne komiksy”, to nie tylko zbiór komiksów, o których autor sam pisze, że nie zostały dotąd opublikowane. To także historia jak do tego doszło, że takie perełki zostały w szufladzie. Obie warstwy książki są tu ważne. Zarówno wspomniane fragmenty często niedokończonych komiksów, jak i opowieści o kulisach pomysłu, zamówienia i… braku publikacji. To arcyciekawa podróż przez historię Polski, szczególnie z okresu II wojny Światowej, a także podróż przez historię wewnętrznej cenzury prasowej z lat 2005 – 2016.
Małgorzata Karolina Piekarska