MAŁGORZATA KAROLINA PIEKARSKA

pisarka, dziennikarka, historyczka sztuki – ambasadorka kampanii społecznej WypiszWyczytaj

Recenzja z WP

okladkatropiPrzymusowa lekcja patriotyzmu dla młodzieży

Wiecie kim był Tolek Banan? Pewnie nie. Otóż, był to wielki bohater narodowy, choć literacki i nie tak duży. W tym młodzieńcze kochały się dziewczyny ery biało-czarnych telewizorów, ale i ich mamy, które czytały książki i żałowały, że nie mają znowu nastu lat. Telewizja była wtedy intrygująca i zrzeszała tłumy, gdy na blok przypadało tylko kilka odbiorników. Cichły ulice, jak później za czasów „Dynastii”… Ale sam Tolek Banan narodził się na stronach powieści i wzbudził w wielu pragnienie bycia harcerzem. Trzeba przyznać, że minister Giertych powinien brać z niego przykład, bo tak, jak on uczył patriotyzmu, uczciwości i człowieczeństwa na Saskiej Kępie, to mało kto tak potrafił… Tego ducha we współczesnej warszawskiej opowieści przygodowej przywołuje właśnie Małgorzata Karolina Piekarska. Autorka przebojowej Klasy pani Czajki przedstawia perypetie zbuntowanego nastolatka Kuby, siłą rodzicielskiej wyższości nad potomstwem w wieku szkolnym, przeniesionego do dzielnicy staruszków. Prawie na „siłę” wcielonego do zastępu tytułowych „Tropicieli”. Zastępu, który niespodziewanie spotka się z przeszłością II wojny światowej i… skarbem.
Należy oddać autorce, iż opowieść naprawdę uświadamia młodszym czytelnikom czym była wojna. Uświadamia jej koszmar, to jak głęboko przeżycia zagnieżdżają się w bohaterach, często tych pozapominanych, zwyczajnych, szeregowych… Pozostawionych samym sobie ze smutkiem i samotnością oraz demonami przeszłości. Dowcipnie, jakbyśmy spoglądali na familię Simpsonów, ukazują nam się postacie spod pióra Roberta Trojanowskiego. Jednak przede wszystkim to opowieść o przemijaniu i przyjaźni. O tym, jak trudno ją zdobyć i utrzymać i jak wiele zależy od nas samych.
Mnie osobiście książka nie porwała. Koszmar wojny, aż nazbyt bombardujący nas ze wszelakich mediów, staje się codziennym elementem piekła życia, mam dość. Ale w obliczu „przymusowej patriotyzacji”, zarządzonej przez ministra Giertycha, wprost mnie odrzuca od tzw. wojennej polskości. Niczego nie da się zrobić włączając w to elementy przymusu. O wiele lepiej zachęcić, zaintrygować… Czyli oprzeć się na pomyśle Piekarskiej? Na pewno tym, którzy poszukują naturalności i prawdziwej dziecięco – młodzieżowej historii, książka przypadnie do gustu. Spisana naprawdę dobrze, z intrygującą fabułą, dowcipem dozowanym w odpowiednich momentach i szatą graficzną jest warta przejrzenia, przynajmniej.

Autor: Marzenia Władaczyńska-Kowalska
Źródło: Wirtualna Polska