Długo, oj bardzo długo przyszło nam, fanom Klasy Pani Czajki, czekać na kontynuację tej serii. Pamiętam, jakie wywarła na mnie wrażenie ta pierwsza, kierowana do młodszych, ale i tak czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Później była LO – teria. I problemy tych starszych, jednak jeszcze nie całkiem dorosłych ludzi. Ich losy były różne, niektóre decyzje przyniosły poważne konsekwencje. Po zakończeniu byłam niezmiernie ciekawa, co dalej? W końcu my, czytelnicy, otrzymaliśmy odpowiedzi, czy takie, jakie oczekiwałam?
Kto przeczytał Lo – terię, pamięta, co stało się z Małgosią, a raczej to, że nagle zniknęła. Minął już jakiś czas, odkąd po prostu zapadła się pod ziemię. Maciek cały czas jej szuka. I chociaż wie, że to, co było między nimi, już nigdy nie wróci, chce wiedzieć jedno — dlaczego? Dlaczego wyjechała i zostawiła go bez jakiejkolwiek wiedzy, dlaczego nie zasługiwał na słowa pożegnania? Często niewiedza, jest gorsza od najstraszniejszej prawdy. I właśnie tej prawdy Maciek szuka, chce stanąć przed Małgorzatą i usłyszeć, a później zakończyć ten etap życia.
Kamila, która związała się z Olkiem, czuje, że coś w tym związku jest nie tak. Niby wszystko było dobrze, ale gdzieś czuje, że powoli zaczyna się odsuwać od chłopaka. Przychodzi myśl, czy z nią jest coś nie tak? Po zmarłym Wojtku nie rozpaczała tak, jak powinna, teraz czuje, że znowu nie jest szczęśliwa.
Gdy poznaje Marcina, odpowiedzialnego i pochłoniętego wychowywaniem rodzeństwa chłopaka, zaczyna odczuwać inne emocje. Ta relacja jest dziwna i trudna. Bo Marcin, nie jest na każde jej zawołanie, mało tego, On nie boi się powiedzieć prosto w oczy Kamili, co myśli o jej zachowaniu.
Bardzo wiele, dzieje się w tej części. Niektóre sprawy potoczyły się w zupełnie nieoczekiwany dla mnie sposób, najważniejsze jednak zostało napisane.
Muszę przyznać, że nie bardzo trafiło do mnie, zachowanie Małgorzaty, jej decyzja, zachowanie i tłumaczenia. Pamiętam, co działo się z jej matką, to jak bardzo była przytłoczona atmosferą w domu. Tylko czy rzeczywiście, jej wręcz brutalne zniknięcie i odcięcie się od ludzi, którzy byli bliscy, było w porządku? Sama nie wiem, trudno jest osądzać. Wcześniej bardzo lubiłam tę postać, ale później po prostu było mi dziwnie, nie taką Małgo pamiętałam i nie umiałam się odnaleźć w jej postępowaniu. Oczywiście wszystko jest wytłumaczone, ale czy to wystarcza? Dla mnie nie, no ale takie niestety jest życie. Ludzie się zmieniają i często nic nie możemy z tym zrobić.
Kolejni bohaterowie, których już wcześniej poznaliśmy, Kinga i Michał, ta para jest dosyć specyficzna, ona totalna kujonka, niesamowicie ambitna — będę szczera, z takimi ludźmi zawsze było mi nie po drodze. Nie lubiłam kujonów. Dlatego też nie polubiłam Kingi. Jej celem była nauka, wszystko kręciło się wokół jak najlepszych osiągnięć. No, a reszta była wtedy, gdy znalazła się przerwa między jednym zakuwaniem a drugim. Podziwiałam Michała, ja bym na jego miejscu dawno uciekła.
No i Kamila, tej dziewczyny nie można określić, lubię czy nie lubię. Z jednej strony niesamowicie drażniła, z drugiej, potrafiła pozytywnie zaskoczyć. I ta mieszanka, sprawiała, że jej osobowość nie była jednoznaczna. Co można określić sporym plusem. No i kiedy dziewczyna poznaje Marcina, mamy możliwość przyglądania się tej znajomości, z rosnącym zainteresowaniem dlaczego? A to już należy samemu sprawdzić.
Książkę chciałam czytać długo, nawet sobie robiłam przerwy, ale tylko na chwilę, bo już po kilku minutach znowu sięgałam i czytałam. Bardzo trudno było mi się znowu z nimi rozstać. Nie wiem czemu, ale ta seria ma w sobie to coś, co sprawia, że oni wszyscy, stają się bardzo autentyczni, i przeżywa się wydarzenia, jakby były prawdziwe. Szkoda, że już za mną lektura. Może kiedyś, będę miała czas, żeby przeczytać wszystkie, jedna po drugiej. Bardzo polecam tę serię, jest świetnie i życiowo napisana.