Myślę ostatnio o … dupie i to wcale nie Maryni. Czemu i skąd takie myśli? W radio co chwila leci Ricky Martin bo świat oszalał, a „Krecha” przysłała mi e-maila, że to „parówa, co to dupy dawała na prawo i lewo byle wleźć na listy przebojów”. A oprócz tego od znajomej z osiedla – niejakiej Joli – usłyszałam, że pewna nasza gwiazda to karierę zaczęła w łóżku … i tu padło imię i nazwisko znanego polityka. (Obu nazwisk nie wymienię, bo to żenujące!) Jola tak w ogóle to zajmuje się akwizycją dziwnych i wielce potrzebnych przedmiotów typu pudełka na narzędzia. Ale jak mniemam z jej pewności co do początków kariery naszej gwiazdy, to kiedy gwiazda leżała w łóżku owego polityka, Jola pod postacią opakowania po pewnym gumowym przedmiocie, używanym przez parę polityczno-muzycznych kochanków – leżała na nocnej szafce. I stąd ta wiedza!
Czy naprawdę wierzycie, że tak się robi karierę? Że to jest możliwe? Skoro tak ten Ricky nie ma talentu, ale dupy dawał to czemu słucha go cały świat? Nie mógł dać przecież dupy wszystkim, bo by mu chyba pękła! Pomyślcie! Facet sprzedał w samej Polsce ponad 50 tysięcy egzemplarzy swojej płyty. 50 tysięcy Polaków go „tentego”? Czy tylko jeden klient go „tentego” i zahipnotyzował nasz kraj, wmówił nadwiślańskiemu narodowi, a wcześniej wielu innym, że to dobre i …. maszynka się kreci?
Muzykę ocenia czas. Naprawdę! Historia jest tego dowodem! I pisałam już na ten temat wiele razy. Nie wierzcie w to, że ktokolwiek z kimkolwiek „tentego” na stojaka w ciasnej kanciapie i tak zaczyna się droga do sławy! Jak ktoś jest kiepski to może obsłużyć seksualnie pól firmy fonograficznej, a nawet całą firmę z jej filiami w Europie Zachodniej włącznie, ale to i tak nic nie da! Może i nagra singielek, ale nikt tego nie będzie słuchał.
Ja nie wiem skąd się wziął ten mit, ale mam nieodparte wrażenie, że z zazdrości tych, którzy nic nie osiągają, bo nic nie potrafią. Chyba w żadnym zawodzie nie ma takiej możliwości, żeby zrobić karierę siedząc pod biurkiem szefa i grzebiąc mu w rozporku. Nie wyobrażam sobie na przykład czegoś takiego w dziennikarstwie. „Zatrudnimy tę panią jako sekretarza redakcji, bo ma super długie czerwone paznokcie i to tak jak w filmie Teresy Orlowsky, tudzież piersi jak Lolo Ferrari. Szef wydawnictwa będzie zachwycony, gdy złapie go za rozporek czerwonymi pazurami, a potem biustem zgniecie głowę jak Jagienka z „Krzyżaków” pośladkami orzech włoski.” Ale niestety owa pani słowo kocham pisze przez „h”, nie wie czym się rożni wywiad od wywodu (choć z pewnością wie czym się rożni zwód od wzwodu) i miewa złudzenia apteczne, bo w sprawach redakcyjnych jest zupełny lajkonik.
W muzyce ten mit kariery po dupie podkręcił jeszcze fakt eliminacji do girls i boys bandów. Wszystkim się wydaje, że jak są w nich ładni chłopcy i ładne dziewczyny to najpierw … i tu następuje lista czynności erotycznych, które musieli wykonać by zaśpiewać jakiś hit. Bzdura! Która firma inwestowała by w zespół, złożony z panienek, nie mających za grosz talentu? Kariera ich to nie jest piosenka „szły dzieweczki do laseczki” to jest ciężka praca, ale też i przynajmniej odrobina talentu.
Ricky może komuś się podobać czy nie, ale sam przyznaje, że na jego sukces pracował sztab fachowców, a sam uczył się wiele lat. To samo mówią dziewczyny ze Spice girls. A łóżka naszych rodzimych gwiazd? Cóż… Naprawdę uważacie, że „nasze polskie wokalistki to głupie pindy bez talentu?” (cytat z e-maila „Groszka”. Nie wiem czy „Groszek” jest dziewczyną czy chłopcem.) Oglądam często „Szansę na sukces” i widzę jak banalnie proste piosenki śpiewane są tak beznadziejnie, że uszy więdną. Nie będę tu sypać konkretnymi przykładami, bo nie chcę obrażać tych odważnych ludzi stających przed swoją „Szansa na sukces”, ale kto nie spróbuje zaśpiewać, nigdy się nie przekona, że trzeba mieć talent. Dupa na nic tu się nie zda. Może i dlatego, że to nie do niej przystawia się mikrofon?
***
Ps. wszystkich których uraziło użycie przez mnie słowa dupa upoważniam do wymazania 3 liter i pozostawienia jednej tudzież do zmiany owego wyrazu na tyłek. Tak! Jest to asekuranctwo spowodowane listem anonimowej czytelniczki, która modli się za moją grzeszną duszę. Bóg zapłać dobra kobieto.
COGITO 17/99 (120)