***
To był maj
Pachniała Saska Kępa
Gdyśmy z kumplami
Poszli pić na sępa
Z nami brudna Baśka
I jej wściekłe psy
Na które woła z kurwy syny!
(akcent kładziemy na ostatnią sylabę!
I grozi im uśpieniem
Lub z domu wyrzuceniem
(znacie taką babę?)
W sklepiku na rogu piwko kupujemy
I na chodniku pijemy
Bo zabrał ktoś ławkę
Gienek dostał czkawkę
Cóż… kiedy kto pije dzień trzeci…
Przeszły koło nas dzieci
Na lody lub lizaki
Czy inne przysmaki
A my?
Stoimy
Na przechodniów patrzymy
Wypite butelki liczymy
I tylko dziwnie plecie się czas
Do sklepu jakiś człowiek wlazł
Który za flaszkę płaci kartą kredytową
Wódkę kupuje kolorową
A kto by tam świństwa pił takie!
Zaraz mu zajebie chodakiem!
Co jest koleś? Coś ci nie pasuje?
Czego duszyczka potrzebuje?
Baśka na faceta pluje
Grozi mu, że go psami poszczuje
Ech… człowiek nie czuje,
że mu się rymuje
I tylko Gienek wspomina
Że nadeszła godzina
Gdy przed laty o tej porze Osiecka Agnieszka
Której duch do dziś tutaj na Dąbrowickiej mieszka
Przychodziła do knajpy za rogiem
Łyknąć kielicha z panem Bogiem
Saska kępa jak dziś pachniała
Małgośka tu powstawała
Niech żyje bal
I kwitną bzy
I tylko Baśki mi żal
Zjadły ja psy
Na zagrychę!
(2005)