MAŁGORZATA KAROLINA PIEKARSKA

pisarka, dziennikarka, historyczka sztuki – ambasadorka kampanii społecznej WypiszWyczytaj

Przez muzykę

Dwie nastoletnie dziewczyny spod Płońska, półsieroty bez matek, uciekły z domu. Taką informację odebrała telewizyjna automatyczna sekretarka. Postanowiłam pomóc rodzinom zaginionych. Zrobić o tym reportaż. Może, gdy usłyszą głosy swoich zapłakanych ojców opamiętają się i wrócą? Na miejscu okazało się, że jedna z nich interesowała się sektami, a na dodatek słuchała Marilyna Mansona i Nirvany.

Wychowawczyni próbowała mnie przekonać, że to z tego powodu uciekła. Ojciec twierdził, że może przez tego “Masona” stała się satanistką. Na ścianach jej pokoju były napisy: “Kurt Cobain” i… Arafat.
Rodziny cały czas twierdziły, że dziewczyny uciekły przez tę muzykę. Nastawiona na cały regulator. Dzika. Dla nich – dorosłych kompletnie niezrozumiała.
Co roku w okresie wakacji mnóstwo nastolatek ucieka w Polskę. Uciekają, bo nie są w stanie porozumieć się z rodzicami. Też miałam kiedyś chęć uciec. Matka złapała mnie na pobliskiej górce, która w zimie służyła do zjeżdżania na sankach. Nie miałam dokąd iść. Miałam czternaście lat i dziś nie wiem nawet o co poszło. Wiem, że matka była blada jak ściana. Chyba dlatego nigdy więcej nie myślałam o ucieczkach. Ale bywało, że chciałam zniknąć albo umrzeć. Tak na chwilę. By potem rodzice żałowali, że zrobili mi przykrość, choć jak teraz siedzę i pisze te słowa nie potrafię sobie przypomnieć tych przykrości. No i nie mam kogo o nie spytać. Niedawno minęło pięć lat, jak odszedł ojciec i mija dziesięć jak odeszła mama. Ale nawet wtedy, kiedy miałam te wszystkie myśli, że chciałabym przestać żyć, bo coś tam, to wiedziałam jedno. Cokolwiek bym nie zrobiła ze swoim życiem – będzie to krok nie do cofnięcia. Nie zobaczę nawet rodziców, którzy żałują, że zrobili mi przykrość, więc po co? Uciekać już nie chciałam, bo wyraz twarzy mojej matki, kiedy znalazła mnie na górce silnie wrył mi się w pamięć. Jak widać silniej niż powody kłótni, która doprowadziła do tej ucieczki. Czasem marzyłam, by umieć nie odezwać się do nich przez tydzień. Ale jako gaduła nigdy nie wytrzymałam dłużej niż dwie godziny. Jakoś przeżyłam. Dziś… czasem tęsknie za tymi kłótniami.
Myślę kolejny dzień o dwóch dziewczynach spod Płońska. Co takiego musiało się stać, że opuściły swoje cieple pokoiki, książki, żółwie w akwarium, magnetofony i polki pełne kaset? Dlaczego wyruszyły niewiadomo dokąd? Dlaczego pozostawiły siwiejącą w oczach babcię, roztrzęsioną siostrę, ciotkę i zapłakanych ojców? Dorośli twierdzą, że to muzyka. Słuchanie jej, zamykanie się w pokoju i nie mówienie o swoich problemach innym. W winę muzyki nie wierzę. Niech mi nikt nie mówi, że to ona! Niech mi nikt nie mówi, że to Manson, czy Kurt Cobain nakłaniają nastolatki do ucieczek z domu. Dla mnie to tłumaczenia dorosłych, którzy wolą zwalić winę na nieznaną sobie muzykę niż szukać jej w sobie. Nie mówienie o swoich problemach? Zgoda. Ale jak o nich mówić?
Pamiętam, że jak matka mówiła, ze TSA to wyjce od razu nie chciało mi się z nią o niczym gadać. Ani o tym, że Ewka dała moje zdjęcie Maćkowi i podpisała, ze to ode mnie. Ani o tym, że cała szkoła z tego powodu się ze mnie śmiała. Ani o tym, że właśnie z tego powodu na dużej przerwie pod kaloryferem na korytarzu wyrwałam Ewce pęk włosów z głowy i że trzeba podpisać uwagę. Podrobiłam podpis ojca. Miałam podobny. A wszystko dlatego, ze krytykowano to czego słucham. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie mojej matki na koncercie TSA. Obciach! Co więc robić?
Wielu rodziców staje przed problemem: Jak nawiązać kontakt ze swoim dzieciakiem, który zamyka się w pokoju i nie chce gadać? Nie wiem. Wiem, że to nie dzieje się z dnia na dzień. To nie staje się nagle. Wczoraj sielanka a dziś zatrzaśnięte drzwi od pokoju, muzyka na full i napis “Nirvana” na ścianie. To zaczyna się wcześniej. Kiedy? Tego tez nie wiem. Ani teraz jako rodzic, ani nie wiedziałam tego wcześniej jako nastolatka. A może po prostu dziś już nie pamiętam?
Myślę jednak, że nadchodzi w życiu taki moment, kiedy zaczynamy się zastanawiać i nad sensem życia, nad tym co z nas wyrośnie i dokąd zmierzamy. I chcemy o tym gadać. A kiedy w domu krytykują nasze zainteresowania to nie chce nam się trzaskać szuflada. Gadamy wiec o tym poza domem. Emocjonalnie i psychicznie oddalamy się od najbliższych i z czasem… uciekamy. Jak temu zapobiec? Jak połączyć dwa światy? Sto rad, podręczników o tym napisano. I co? Nic. Pod Płońskiem dwie panienki zwiały z domów. Ich rodzice twierdzą, że przez muzykę. Że ktoś namącił im w głowie. “Pewnie ten “Mason” i ta cała “Nirvana” – mówią najbliżsi”. Tylko ciekawe jak? Dziewczyny dopiero uczyły się angielskiego. Poza tym Kurt od dawna nie żyje. Ale może wy mi to wyjaśnicie?

COGITO 12/2004 (220)