MAŁGORZATA KAROLINA PIEKARSKA

pisarka, dziennikarka, historyczka sztuki – ambasadorka kampanii społecznej WypiszWyczytaj

Wzrockowisko

okladka-wzrockoTytuł: Wzrockowisko
wydawca: In-rock
miejsce wydania: Poznań 2002
ISBN: 83-86365-49-8
liczba stron: 160
kategoria: publicystyka, felietony
format: A5
oprawa: miękka
satyryczne rysunki: Robert Trojanowski

O książce:

„Przeprowadzając wywiady, jeżdżąc na koncerty, spotykając się z ludźmi związanymi z muzyką, miewam różnego rodzaju przemyślenia. Dotyczą one zarówno samej muzyki, jej gatunków i odcieni, ludzi ją tworzących, kulis jej powstawania, ale nie tylko, czasem te przemyślenia dotyczą spraw spoza muzyki. Nie każdy problem można poruszyć przeprowadzając wywiad lub pisząc reportaż z koncertu.
Tak zrodził się pomysł na felietony zatytułowane „Wzrockowisko”, które od stycznia 1999 do czerwca 2005 ukazywały się na łamach dwutygodnika „Cogito”. Reakcja czytelników przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Każdy kolejny odcinek „Wzrockowiska” przynosił mi nowe listy, znajomości, a nawet przyjaźnie. Niektóre nagle milkły, inne odżywały znowu po kilku miesiącach milczenia. Jednak to ich istnienie spowodowało, że „Wzrockowisko” czasami stawało się bardzo osobiste. A ponieważ z roku na rok zyskiwało nowych czytelników, którzy prosili, bym pisała o tym, czemu już kiedyś poświęciłam któryś felieton, postanowiłam te najbardziej gorące odcinki „Wzrockowiska” zebrać w książkę. O jej zilustrowanie poprosiłam Roberta Trojanowskiego, bo znamy się z „Cogito” i wielokrotnie ilustrował moje teksty. Poza tym kto jak kto, ale to właśnie Robert potrafi świetnie zilustrować moje pokręcone poczucie humoru.”
W czerwca 2005 roku właściciele pisma podjęli decyzję o zdjęciu rubryki z łamów Cogito. Poinformowali mnie o zmianie koncepcji gazety, w której nie było już miejsca na coś takiego jak felieton. Ukazało się wtedy ostatnie Wzrockowisko. I choć decyzja o zniknięciu rubryki spotkała się ze sprzeciwem ze strony czytelników jednak Wzrockowisko na łamy Cogito już nie wróciło. Ostatni felieton nosił tytuł „Do Ani”.