MAŁGORZATA KAROLINA PIEKARSKA

pisarka, dziennikarka, historyczka sztuki – ambasadorka kampanii społecznej WypiszWyczytaj

2019r. – Wywiad dla portalu Agencja Informacyjna

Nie można pisać infantylnych powieści o ludziach, którzy są studentami. W „Licencji na dorosłość” są więc śmieszne momenty, jak chociażby historia z hodowaniem przez małego Mateusza ślimaka, ale to co zabawne dotyczy przeważnie tych młodszych, czyli rodzeństwa głównych bohaterów. Wynika to wszystko z prostego faktu, że im jesteśmy dojrzalsi tym życie bardziej nas doświadcza i coraz mniej nam do śmiechu – mówi Małgorzata Karolina Piekarska w wywiadzie dla Agencji Informacyjnej.

Skąd pomysł na pisanie książek dla młodzieży?

Pomysł był zupełnie naturalny. Książka „Klasa pani Czajki” zrodziła się z tego, że byłam dziennikarką w pismach młodzieżowych. Czytałam listy, które przychodziły do mnie – autorki felietonów „Wzrockowisko”. Uznałam, że moja bardzo dobra pamięć do tego, jak czuje się nastolatek, może się przydać w pisaniu dla nich powieści o codziennym życiu i codziennych problemach. Mam do dziś swój pamiętnik z ostatnich lat podstawówki i z liceum. To jest kopalnia wiedzy nie tyle o zdarzeniach, ile o emocjach, jakie targają przeciętną nastolatkę. Często tam zaglądam, by przypomnieć sobie swoją własną naiwność, ale też idealizm, wiarę w człowieka. Po latach stwierdzam, że zajęcie się tego typu literaturą, to był strzał w dziesiątkę, bo po pierwsze pozwala mnie – autorce – zachować wewnętrzną młodość, a po drugie jest potrzebne tym, dla których piszę.

Chociaż problemy nastolatków nie zmieniają się na przestrzeni wieków, to zmieniają się okoliczności ich życia i model rodziny. Nastolatki nie chcą więc czytać ciągle „Ani z Zielonego Wzgórza”, choć nadal ją lubią, ale ona nie ma Facebooka czy telefonu komórkowego, a tym samym nie ma niektórych ich problemów.

Natomiast te moje książki sprawdzają się też jako lektury dla dorosłych, bo tam są również sprawy, które ich dotyczą. Często więc odzywają się do mnie rodzice. Oni z tych książek biorą dla siebie zupełnie inne rzeczy niż ich pociechy. Czasem jestem wręcz zdumiona ilu rodziców to czyta. Poza tym, ponieważ piszę nie tylko dla młodzieży, ale i dla dorosłych, wynika z tego fajna rzecz. Otóż nastolatek wychowany na moich książkach dla młodzieży czyta potem te, które są dla starszych czytelników.

Czy doświadczenie dziennikarskie przydaje się podczas książek beletrystycznych?

Bardzo. Przede wszystkim jako dziennikarka poznaję mnóstwo ludzi, a co za tym idzie poznaję mnóstwo historii.

Dziennikarstwo jest zawodem, który uczy słuchać, a bez słuchania poznawanie świata jest niemożliwe. Poznaje się świat bowiem nie tylko wzrokiem, ale i uchem rozmawiając z ludźmi. Stąd w moich powieściach mnóstwo prawdziwych historii.

Gdybym miała je wymieniać – musiałabym mówić o tym co najmniej godzinę, więc tak tylko napomknę, że w „Klasie pani Czajki” m.in. autentyczne jest napad na Małgosię i pobicie Kamili, autentyczna jest historia z Czarnym Michałem i jego ojcem. Zresztą postać Czarnego Michała jest budowana z życiorysów kilku chłopaków wychowujących się bez ojców. Tak więc autentyczna jest i scena spotkania z ojcem w bufecie i w późniejszych częściach sprawa telefonu z hospicjum, spadku, procesów etc. W „LO-terii” m.in. autentyczna jest historia z „wygraną” w gazecie, z kradzieżą pieniędzy w autobusie z kieszeni obcego człowieka, autentyczna jest kupa z dachu, awantura o ukradziony tacie alkohol czy historia ze spreparowanym czatem na Gadu-Gadu. Z kolei w „Licencji” autentyczna jest historia z kotem, ze ślimakiem, z pobiciem dziecka czy z wyzywaniem od uchodźców. W ogóle cała narracja hejtu na dziewczynkę, bo ma obcobrzmiące imię i nazwisko została z życia wzięta – łącznie z autentycznymi tekstami, które były na jej temat w internecie na stronach założonych przez kolegów i koleżanki pierwowzoru. Autentyczne jest też historia z pedofilem. To zresztą pomieszanie kilku wątków, bo równie autentyczna jest sprawa z gwiazdorem telewizyjnym i jego synem, choć w oryginale rzecz dotyczyła nie gwiazdora sztuki kulinarnej, a jego syn jedynie spowodował wypadek samochodowy. Ja po prostu często mieszam prawdę z fikcją. Autentyczna jest więc też sprawa z wynajmem mieszkań, a nawet przygody Aleksa na stancjach. Oczywiście o wiele, wiele więcej zdarzeń, a nawet dialogów jest z życia wziętych. Jednak gdyby ktoś kiedyś chciał napisać o prawdzie w moich powieściach, mogłaby mu wyjść książka grubsza niż te moje trzy powieści z cyklu zapoczątkowanego „Klasą pani Czajki” razem wzięte.

fot. Maja Nowak

Najnowsza Pani powieść „Licencja na dorosłość”, jest kontynuacją dwóch wcześniejszych bestsellerowych książek „Klasa pani Czajki” i „LO-teria” co w nowej publikacji jest najbardziej zaskakujące?

Trudne pytanie, bo nie ma wzoru z Sevres na definicję zaskoczenia. Jest zresztą powiedzonko, którego często używam: „od kiedy pierś teściowej wkręciła się w wyżymaczkę nic mnie nie zadziwi”. Jednych może zaskoczyć fakt, że akcja powieści o warszawskich nastolatkach dzieje się w trzech miastach, bo oprócz Warszawy także w Łodzi i w Lublinie. Być może inni będą zaskoczeni, że w porównaniu z „Klasą pani Czajki”, a nawet „LO-terią”, w której jest nawet samobójstwo, ta część jest jeszcze poważniejsza. Jednak z drugiej strony trzeba pamiętać, że wiek bohaterów wymusza pewne sprawy. Nie można pisać infantylnych powieści o ludziach, którzy są studentami. W „Licencji na dorosłość” są więc śmieszne momenty, jak chociażby historia z hodowaniem przez małego Mateusza ślimaka, ale to co zabawne dotyczy przeważnie tych młodszych, czyli rodzeństwa głównych bohaterów. Wynika to wszystko z prostego faktu, że im jesteśmy dojrzalsi tym życie bardziej nas doświadcza i coraz mniej nam do śmiechu. Nie znaczy to, że nie śmiejemy się. Ale to jest już przeważnie zupełnie inny śmiech.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Karolina Piekarska – dziennikarka prasowa i telewizyjna, pisarka. W latach 1996-2017 pracowała w Telewizji Polskiej. Była dziennikarką miesięcznika „Twój Styl”, dzienników „Express Wieczorny”, „Sztandar Młodych”, młodzieżowego magazynu „Victor-gimnazjalista”, czasopisma literackiego „Wyspa”. Od początku istnienia pisma „Cogito” przez 12 lat publikowała w nim artykuły, reportaże i wywiady. To w tym dwutygodniku przez blisko 7 lat ukazywały się jej felietony „Wzrockowisko”, przynosząc popularność wśród młodego pokolenia. Jest autorką powieści dla młodzieży „Klasa pani Czajki”, „LO-teria”, „Tropiciele”, „Dzika”, a także książek dla dorosłych „Czucie i Wiara, czyli warszawskie duchy”, „Kurs dziennikarstwa dla samouków”.

Źródło: https://agencja-informacyjna.com/malgorzata-karolina-piekarska-zajecie-sie-literatura-mlodziezowa-to-byl-strzal-w-dziesiatke/